Chociaż jesienią pewnie wiele osób czuje się jak gatunek zagrożony lub na wymarciu, to jeszcze długa droga przed nami do tego, byśmy całkowicie zniszczyli przyrodę, uśmiercili wszystkie zwierzęta i rośliny oraz doprowadzili do tego, że powietrze zacznie nas zabijać. Jest to jednak czas krótszy niż moje zbieranie szczęki z podłogi po tym, jak dowiedziałam się, że ludzie lubią krupnik. Piszę o tym nie po to, by być zabawną, lecz chcę rozładować negatywny nastrój, jaki wywołuje we mnie każdorazowo myśl o zmianach klimatycznych, która mimo racjonalnego argumentu, że nie jestem mesjaszem, i tak powoduje wyrzuty sumienia. Mam jednak rozwiązanie jak rozmawiać o zmianach klimatycznych z zachowaniem nastroju grozy i nadzieją, że jeszcze wszystko da się zmienić. Tym panaceum jest książka Moniki Kamińskiej „Wspomnienia z planety Ziemia. W tunelu" wydana przez Mamania.