"(...) Chłop im więcej zaliczy, im więcej dzieci narobi, za które nie płaci alimentów, tym bliżej mu do Jamesa Bonda, wzoru dla całej polskiej wsi. Kobieta z takim zachowaniem to od razu szmata nikczemna i trzeba upodlić. Czy jest to związane z naszym polskim wychowaniem? Jest ono nieco jaskiniowe, średniowieczne - że niby mężczyzna może ile wlezie, bo świadczy to o jego byczej sile rozpłodowej, a u kobiet najseksowniejsze są zaciśnięte nóżki i usłużność? Życiowe cnotki niewydymki? W czasach równouprawnienia naprawdę wydaje mi się to żałośnie śmieszne. Z iloma trzeba pójść do łóżka, aby zostać dziwką? (...)".