"(...) Nie każdy musi być fit. Jedni przyjmują 210 kilo na klatę, inni pączki. Ja wciągam cztery bez mrugnięcia okiem. Kiedy zadzwonili z kolejnej siłowni z pytaniem, czy pojawię się na treningu, powiedziałem z udawanym szlochem, że niestety, ale Fetysz wyzionął ducha, zatem proszę więcej nie dzwonić, bo my teraz w żałobie. Zrozumieli (...)".