"(...) O Brooklynie napisano w brytyjskiej prasie wszystko. Że to nepo baby, że pracę jako fotograf na London Fashion Week dostał tylko przez nazwisko, że to nierób, ćpun, alkoholik, gruby, brzydki, że do ojca to mu daleko. Zakała rodziny. Z jego żony zaś zrobili jakąś rozhisteryzowaną niunię, która ma na pieńku z Victorią. Brytyjskie tabloidy to jest inny układ planetarny. Zaszczuły tyle osób publicznych, że naprawdę mają krew na rękach (...)".