Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XII, cz. XV

Obrazek posta

– Wiele pamiętasz – rzekł Masean po blisko godzinie. – Ale i tak…

– Nie wszystko da się przewidzieć – dokończył prędko. – Wiem. Jednak na takie zdarzenia nie jestem w stanie się przygotować.

– Niestety nie – potwierdził smutno ojciec. – Gdybym tylko mógł, zadbałbym, by nic niespodziewanego was nie zaskoczyło. Nie chciałbym… – urwał i westchnął. – Nie chciałbym, byście zginęli, gdy tylko dobijecie do brzegu.

Dasean nie odpowiedział zaskoczony tymi słowami. Ojciec zawsze przedstawiał najróżniejsze argumenty. Nawet nieraz wspominał, że marynarze mogą umrzeć. Nigdy jednak nie mówił o tym w taki sposób. Że ich śmierć sprawiłaby mu ogromne cierpienie.

– I nie mów, że nie zamierzacie zginąć – dodał ze smutnym śmiechem. – Nie jesteście w stanie tego przewidzieć.

– I tak nie zamierzamy – odparł Dasean. – Custos nie wysyłałby nas na pewną śmierć. Skoro uznał, że możemy w końcu ruszać, to przeżyjemy. Przynajmniej jakiś czas.

– A my nawet nie będziemy wiedzieć, co się z wami dzieje. – Postukał palcami w brzeg kubka, aż wino zachlupotało.

– Nic nie stoi na przeszkodzie, byście też wyruszyli – rzekł, mając na myśli najstarsze elfy.

– Nie, Daseanie. Nie miałoby to sensu. Czas, kiedy mogliśmy ruszyć, minął już dawno. Tak samo jak nasza nadzieja na odbudowę przyjaźni z ludźmi. Nie, jeśli my ruszymy i coś pójdzie nie po naszej myśli, szybko się poddamy. Tutaj potrzeba młodych jak ty czy nawet Risean. Kogoś, kto będzie w stanie ruszyć i nie podda się po pierwszej porażce. Kogoś, kto potrafi poradzić sobie w trudnych sytuacjach. – Spojrzał znacząco na syna. – Ocaliłeś wszystkich, którzy omal nie zginęli przy granicy fal.

– Bo popchnąłeś mnie do działania – zauważył.

– Bo wiedziałem, że jeśli ktoś ma zaradzić tej sytuacji, to właśnie ty. Znasz te statki, budowałeś je, są ci posłuszne. Poza tym starałeś się zdobywać wiedzę i doświadczenie. – Uśmiechnął się lekko. – Naprawdę bardzo się napracowałeś, by jak najlepiej przygotować się do tej podróży. Wierzę, że jesteś w stanie sobie poradzić. Ale i tak martwię się, co zrobią z wami ludzie. Wciąż pamiętam, co zrobili nam – ostatnie słowa wyszeptał.

– Przeżyjemy – usilnie powtórzył Dasean.

– Mam nadzieję.


 

Następna część

Poprzednia część

OpowieścioDaseanie opowieść elfy Wyprawa fantasy

Zobacz również

Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XII, cz. XII
Kronika Kontynentu cz. XI – Bo Malus zawsze znajdzie pokusę
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XII, cz. XVI

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...