DZIENNIKI: SZKOŁA CZAROWNIC.

Obrazek posta

"(...) Moja fascynacja hinduizmem widoczna była jak na dłoni w tekstach i wierszach, które pisałem. Ale w stronę Krisznowców nigdy mnie nie ciągnęło. Kojarzyli mi się z tym, z czym Kurt Cobain - z brudem. Wciskali na ulicach gazety, książki, ulotki i zajeżdżali mi świadkami Jehowy, nie podobało mi się to ich narzucanie. Chodził z nimi taki koleś, chyba nazywał się Rafi i był oświecony dragami. Szli przez miasto z bębnami i śpiewali te swoje Maha- Mantry: "Hare Krishna, Hare Krishna, Krishna Krishna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare" (...)".

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się
Bartek Fetysz felieton Dzienniki Szkoła Czarownic hinduizm przyjaźń

Zobacz również

PORADNIK ŚMIERTELNIKA.
KOD AURY.
CZASAMI MYŚLĘ O SOBIE DOBRZE.