A TEN MOTOCYKL TO JEST BRUDNY ALBO NIEUMYTY... .
Za nami SGP w Gorzowie. Było zacnie. Nie. Nie na stadionie. Albo inaczej. Zawody nie były tym razem najważniejsze. Od lat, za sprawą głównie Fundacji ENEA z pasjonatem speedway`a Krzysztofem Gonerskim oraz Fundacji Bogusława Nowaka - gorzowscy weterani raczą byłych ścigantów i ludzi szlaki klimatycznymi spotkaniami „przy kominku” w przeddzień zawodów o SGP. Tak było i teraz, a ja mam to szczęście, że mogę być uczestnikiem owych pogaduch. Tytuł felietonu, to fragment jednej z wielu anegdot - kto, do kogo, o czym? Będzie jeszcze sposobność. Tu jest i klimat i „klimatycznie”. Problem w tym, iż większość barwnych, soczystych historii nie nadaje się do upublicznienia. Grono uczestników liczne a dostojne, z dorobkiem. Gdyby wszystkie szlachetne kruszce, z medali zdobytych przez obecnych na spotkaniu, zebrać i sprzedać u Jubilera, to „biedny” PZM rękami KOL nie musiałby karać nikogo finansowo nawet za krzywy zgryz, by (rzekomo) zasilić własną fundację środkami z nałożonych danin. Byt niegdysiejszych gladiatorów byłby zapewniony na dekady. Taki prztyczek.