(...) Na wsi ksiądz traktowany jest niczym wysłannik z kosmosu. Normalnie Archanioł. Dobry czy zły w dotyku, zostaje na całe życie. Może robić dzieci połowie kobiet, może dymać ministrantów – Ojcze Wielki, Panie, niech no ksiądz da rozgrzeszenie. Rozgrzeszenie dostaje i tak z głośników Radia Maryja od Cara Rydzyka. Od głosu wyłudzającego pieniądze na audycje, które piorą mózgi lepiej niż LSD. A jak mózg wyprany, wybielony i wykrochmalony, to zgoda na drugą władzę w państwie. Przychodzi taki akwizytor kościelny po kolędzie i daje kazanie albo poradę w sprawie seksu, choć sam oficjalnie nigdy nie moczył (...).