(...) Na drugą turę rozmów idę 20-tego listopada, odziany w rurki i jebitnie pomarańczową, oversizową bluzę od Moniki Ptaszek. Widać mnie z drugiego końca ulicy. Jest listopad, dobieram do tego skórzaną kurtkę z ćwiekami od Matthew Williamsona, glany Dr Martens i czarno biały, dwumetrowy wełniany szal. Wyglądam jak biała wersja Lennego Kravitza ze słynnego zdjęcia, na którym zaplątany jest w szal wielkości kosmosu. Norbert, nowy CEO jest mną zachwycony. Rozmowa ma miejsce na Conduit Street, na drugim piętrze w showroomie. Jeszcze w jej trakcie - prosi z dołu managerkę sklepu, Catherine i właściwie przedstawia mnie jako nowego supervisora (...).