Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział X, cz. VII

Obrazek posta

 

– Chcesz wiedzieć? – Przystanął. – Marynarze rezygnują z wyprawy. Do wiosny coraz bliżej, a mam wrażenie, że będę musiał wyruszyć sam. Choć może znajdę sposób, by zapewnić wszystkim większe bezpieczeństwo. Tylko jak mam się przygotować na coś, czego nie znam? – Załamał ręce.

– Rzeczywiście nie brzmi zbyt radośnie. Ale przecież Eliam mówił nieraz, że musimy być gotowi na najróżniejsze zagrożenia. Sztormy, podwodne potwory, brak pitnej wody, jedzenia. – Wymieniał na palcach. – I to od chwili, gdy opuścimy wyspę.

– My?

– Nie zamierzam rezygnować. Nie po to pomagałem ci budować te łodzie. Poza tym przyda ci się głos rozsądku na pokładzie.

Młodszy brat prychnął. Był jednak mile zachwycony, że nie został całkowicie sam.

– Wiesz, że ojciec jest z ciebie dumny za ten wyczyn? – zmienił temat Fissean.

– Za ocalenie Riseana i reszty?

– Właśnie. Chyba tylko ty byłeś wystarczająco…

– Głupi? – wtrącił.

– Jeśli tak chcesz to nazywać. – Parsknął śmiechem Fissean. – Miałem na myśli: śmiały. Nikt nie kwapił się, by ruszać w pościg za Riseanem.

– Bo nikogo innego ojciec nie pchnął do działania – zauważył.

Starszy brat zmarszczył brwi.

– Ojciec?

Dasean pokiwał głową. Czyżby nikt nie zwrócił uwagi na jego krótką rozmowę z Maseanem? Najwyraźniej wszyscy byli zbyt pochłonięci wypłynięciem statku i wiążącymi się z tym konsekwencjami.

– Tak, ojciec – dodał, choć nie było już potrzeby. – Skąd to pytanie?

– Nie wspominał ani słowem, że cię zachęcił do pościgu. Chyba jednak widzi w tobie kogoś, kto nadaje się na kapitana. Kto potrafi poradzić sobie w niespodziewanej sytuacji.

– Może tak – zamyślił się.

Nie spodziewałby się podobnego czynu po Maseanie. Przecież wciąż był przeciwny wyprawie i najchętniej trzymałby wszystkich z dala od łodzi. Ale gdy już doszło do ucieczki Riseana, osobiście pchnął syna, by ten ruszył w ślad za nim. Czy przeszło mu w ogóle przez myśl, że syn zamiast dorwać uciekiniera, popłynie razem z nim? Jeśli tak, zaryzykował. Dasean zdał sobie sprawę, jak wielkim zaufaniem obdarzył go ojciec.


 

Następna część

Poprzednia część

OpowieścioDaseanie opowieść elfy fantasy podcast Wyprawa

Zobacz również

Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział X, cz. IV
Kronika Kontynentu cz. V – Gdzie zawędrowali ludzie?
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział X, cz. VIII

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...