"(...) Robotnice można poznać od razu: “Pani, bo po co ja będę do hurtowni jeździła, jak na Aliexpress ja to samo dostane, a pięć razy taniej? Chce Pani to niech Pani idzie, głupia, przepłaca. Dzisiaj to wszystko made in China. A pilnik to ja przecież spirytusem przetrę i jak nowy, trzeba być dzisiaj eko, co będę wyrzucała i planetę zaśmiecała? Pilnik nie plaster, nikt nie zauważy, że zagrzybiony. Przecież mi tu z TVNu nie przyjdą z UV-kami, ha ha, dobre sobie, wielkie mi stylistki – też kursy zrobiłam – pani popatrzy na te dyplomy” (...).