OBUDZIŁEM SIĘ TROCHĘ PODŁY: YALLA YALLA!

Obrazek posta

"(...) Rok 2013, tydzień do świąt. W beauty, czyli w kosmetykach i perfumach, gdzie wówczas pracowałem jako asystent managera, to najlepszy i najgorszy czas. Pieniądze lecą z nieba, tylko je pakować, ale pic polega na tym, że wszystko w tej grze jest na czas. Każdy się oczywiście  spieszy, prezenty na ostatnią chwilę, a ty liczysz straty, bo masz tylko dwie ręce i dwie nogi, taka z ciebie indyjska bogini czasu - Kali, jak z paluszka obwarzanek. Nie wyrabiasz się, a klienci odchodzą. Pakuję przy kasie prezent numer 12876 i kątem oka widzę Abdullaha (...)"

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się
Bartek Fetysz Obudziłem się trochę podły książka felieton

Zobacz również

OBUDZIŁEM SIĘ TROCHĘ PODŁY: DZIWKA.
OBUDZIŁEM SIĘ TROCHĘ PODŁY: CO DWA PĄCZKI, TO NIE JEDEN.
#JESZCZEWPIERDOLIWAKACJE