Dalasiński pełnym garściami czerpie z pisania Marka Nowakowskiego, Ireneusza Iredyńskiego. Dobre przykłady, ale chyba już się wyczerpało to ciągłe obchodzenie wsi i miasteczek, by zagadać czytelnika, by się z nim wspólnie napić oparami wszędobylskiej wódy!