Jest to trochę spójne z tym, co zrobił Marcin Dymiter w „Notatkach z terenu” (o książce napiszę w przyszłym tygodniu). On stwarzał, wyławiał, dźwięki. W kolejnych miejscach dostojnie lub z przekorą dowiadywał się czegoś o świecie i o sobie.
Tomasz Dalasiński robi to inaczej, a jednak w sposób siostrzany. Interseksualny. Zawadiacka melancholia! Podstępne to wszystko!