- Sten, pamiętasz swój domek? - Zapytałem mego towarzysza niedoli. -Tak, pamiętam. Na początku byłem kochany. "Puchata, biała kuleczka" - tak o mnie mówili. Podobałem się wszystkim. Moi ludzie nawet, się mną chwalili. Każdy chciał się ze mną bawić, głaskać. Dostawałem smakołyki i spałem w domu. Ale urosłem. Wtedy wygonili mnie na dwór, że niby za duży byłem. Od tej pory musiałem pilnować podwórka i domu moich ludzi. Traktowali mnie, nie tak jak dawniej. Często byłem głodny i spragniony. Nikt już się mną nie przejmował." Ot - przecież to tylko pies" - mówili. A gdy straciłem wzrok, nie byłem potrzebny. Uważali, że jestem ciężarem i darmozjadem. Wzięli sobie nowego psa, a mnie wyrzucili z domu. Długo się błąkałem, aż ktoś znalazł mnie i trafiłem tutaj. Bałem się. Tyle obcych głosów, ludzi, których nie znałem, ale ulica była gorsza. Tam było strasznie. W schronisku zawsze jest jedzenie i woda. Wychodzę na spacery i znowu jestem głaskany, jak kiedyś, gdy byłem " Puchatą , białą kuleczką "....