Bachanalie i samotność. Nick Alm i jego malarstwo.

Obrazek posta

Spróbujmy wyobrazić sobie, że mamy wolną chwilę a przed nami leży dobrze zatemperowany ołówek i szkicownik. Pewnie pierwsze pytanie, które od razu się pojawi jest takie: co by tu narysować? By uwiecznić w rysunku jakiś banał w postaci pospolitego przedmiotu wydaje się po prostu stratą czasu. Co zatem jest wartościowe, by spędzać czas i nie szczędzić wysiłku, by to uwiecznić? Tego rodzaju pytania towarzyszą nie tylko artystom amatorom, ale także zawodowym sztukmistrzom. Leonardo da Vinci uczył adeptów przyjmowanych do swojej Accademia del disegno tego, by bacznie obserwowali to, co ich otacza i w swojej pamięci tworzyli specjalny magazyn rekwizytów, które mogą potem być pomocne w sztuce. Po pięciu wiekach psychologia percepcji odniesie się już w stricte naukowy sposób do tych intuicji leonardowskich, dzieląc naszą pamięć na aktywną i pasywną.

    Pamięć pasywna bazuje na podświadomym procesie zapamiętywania, dlatego kiedy patrzymy na jakiś przedmiot odwołujemy się do naszej pamięci i potrafimy go nazwać; mówimy wtedy: to jest stół, szympans czy ogórek, potrafimy też identyfikować naszych znajomych na podstawie ich wizerunku. Cechą pamięci pasywnej jest zatem ogólne wyobrażenie przedmiotu. Innymi słowy, pamięć bierna sprawia, że widząc obiekt, który został już zapisany w naszej pamięci, odczuwamy poczucie znajomości - dzieje się tak dlatego, że nasza podświadomość sprawdza, czy jest on już w naszej bazie danych, na wypadek gdyby miał zostać zapisany. I to z tego powodu dziecko jest zafascynowane wszystkim, co widzi, bo jego pamięć bierna jest prawie pusta, a dorosły nawet nie zauważa tych rzeczy.

    Natomiast pamięć aktywna polega na wytężeniu naszej pamięci, wysiłku w zapamiętaniu, kiedy na przykład chcemy zapamiętać numer telefonu. By zrobić prosty test wskazujący na różnice w pamięci aktywnej i pasywnej wystarczy położyć przed sobą pustą kartkę papieru i spróbować narysować na przykład słonia. O ile nie będziemy mieli problemu z jego konturem, to zatrzymamy się przed jego stopą zastanawiając się ile słoń ma paznokci. Patrząc na słonia poprzez pryzmat pamięci aktywnej nie mamy z tą zagadką problemu, bo dobrze wiemy, że słoń azjatycki ma pięć paznokci na każdej stopie zaś słonie afrykańskie mają cztery na przodzie i trzy na tylnych nogach. Pamięć aktywna, nie tylko wedle deklaracji Leonarda da Vinci, winna być domeną artystów, by mogli oni potem, bez większych przeszkód przeprowadzić typowy proces rysowania z wyobraźni, wtedy to artysta widzi obraz czegoś w swoim umyśle i przenosi go w kompozycję. Ilekroć patrzę na obrazy pędzla szwedzkiego artysty Nicka Alma to jestem pewien, że obserwuje on świat przez pryzmat pamięci aktywnej, gromadzi w umyśle cenne postrzeżenia, które stanowią osobliwy magazyn imaginacyjny, z niego potem wydobywa jak z szafy rekwizyty, czyli to, co chce namalować. Nick Alm w malarskim operowaniu światłem i cieniem jest wirtuozem, maluje w stylu dawnych mistrzów. Jednak tematyka jego obrazów jest daleka od tego, co znamy ze ścian muzeów. Artysta bacznie obserwuje otaczający go świat, zapamiętuje w klastrach swej pamięci aktywnej to, co może być przedmiotem jego obrazów. W tematyce obrazów przypomina tu bardziej impresjonistów, bo maluje sceny z nocnych klubów, barów i kawiarni, przypomina więc tematycznie Renoira, Maneta, Degasa czy Lautreca. Jednak pomimo tej impresjonistycznej tematyki obrazy autorstwa Alma mają wyraźnie współczesne oblicze. Pracując w swoim studiu w Sztokholmie, Alm mówi wprost, że po prostu maluje świat takim, jakim go widzi, interesuje go po prostu życie codzienne, gdzie w centrum znajduje się postać ludzka. Osobiście, gdy po raz pierwszy spojrzałem na obrazy autorstwa Nicka Alma pomyślałem sobie, że musi to być artysta, który w starym stylu podchodzi do sztuki, najpierw bacznie obserwuje, potem długo myśli o tym co dostrzegł, zaś na końcu sięga po pędzel. Kiedy przeczytałem pierwsze wywiady z artystą wiedziałem, że w mojej obserwacji nie pomyliłem się. Oby było więcej takich artystów jak Nick Alm, bo mam wrażenie, że w niektórych przypadkach proces tworzenia jest dokładnie odwrotny: zaczyna się od działania twórczego, potem przychodzi namysł, na końcu zaś dopiero obserwacja i ...drapanie się po głowie i autorefleksja: co ja chciałem właściwie namalować?


Zapraszam do wysłuchania 57 odcinka Koniki Konika poświęconego twórczości artysty (www.kronikakonika.pl) oraz zapraszam na portal YouTube, gdzie zamieszczono krótki film o artyście.


#nickalm #sztuka #malarstwo #nick alm

Zobacz również

Peregrine Heathcote. Wielki Gatsby malarstwa.
Malarstwo na dachu świata. Ai Xuan
Od przypadku do wielkiej sztuki. Alex Russell Flint.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...