Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. V

Obrazek posta

 

Początkowo jego bracia i siostry jedynie przyglądali się jego działaniom, ale potem sami zaproponowali pomoc, dzięki czemu budowa posuwała się coraz szybciej. I gdy statek stanął na wodach gotowy do podróży, okazało się, że elf nie wyruszy sam. Miał pełną załogę, która zamierzała wypłynąć razem z nim w nieznane – zakończył cicho.

– I co dalej? I co dalej? – szepty nabierały na sile. Nikt nie chciał uwierzyć, że Risean zamierza przerwać opowieść w takim momencie.

– A dalej było tak: marynarze zabrali zapasy, przygotowali wszystko, co konieczne na podróż, pożegnali tych, którzy zamierzali zostać i odbili od brzegu. Najtrudniejsze wydawało im się pokonanie granicy fal. Do tej pory nikt nie porwał się na taki wyczyn i nikt nie wiedział, czy będzie to możliwe. Opiekun jednak zapewnił załogę, że zdołają tego dokonać. Że Custos błogosławi ich przedsięwzięciu i pomoże im podczas całej podróży. Dlatego o wiele mniej się martwili i postanowili zaryzykować. Przecież aż nadto pragnęli dotrzeć do ludzi i w końcu odbudować stare więzi. Wiedzieli, że to dopiero pierwszy krok na ich długiej drodze. Pierwsze z niebezpieczeństw, z jakimi będą musieli się zetknąć. Jednak nie zamierzali się poddawać już na początku drogi. Elf-kapitan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, na co się porywają. W sercu czuł pewien lęk i wiedział, co się stanie, jeśli nie uda im się pokonać fal. Ale nie zamierzał pokazywać załodze, że sam się boi. Zamiast tego przywołał na usta szeroki uśmiech i pokrzepiał wszystkich, zwłaszcza tych, którzy – tak jak on – po prostu obawiali się, co się stanie.

Risean powiódł spojrzeniem po swoich braciach i siostrach, zanim podjął opowieść.


 

Następna część

Poprzednia część

OpowieścioDaseanie opowieść Wyprawa elfy fantasy podcast

Zobacz również

Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. VIII
Kronika Kontynentu cz. VI – Czy ktoś sprzeciwił się Malusowi?
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. X

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...