Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. X

Obrazek posta

 

Fisean poklepał go po ramieniu.

– Właśnie tak. I przekonamy się, na ile człowiek jeszcze nas potrzebuje.

Ta myśl też wcześniej przemknęła przez głowę Daseana. Bardzo pragnął przybyć do ludzi, odbudować przyjaźń i im pomagać. Oczami wyobraźni widział miejsce podobne do tego, o którym opowiadał ojciec i inni ze starszych. Miejsce, gdzie człowiek i elf pracowali ramie w ramię, by tworzyć i rozwijać. Wiedział jednak, że wcale nie musi tak to wyglądać. I z pewnością nie powinien się łudzić, że na samym początku tak będzie.

Westchnął cicho. Historie Eliama pokazywały, jak obecnie wygląda życie ludzi. Z jednej strony radzili sobie całkiem dobrze. Uprawiali rolę, dbali o zwierzęta, a ich osady się rozrastały. Wielu z nich zawędrowało na nieprzyjazne tereny, by i je sobie podporządkować. Żyli na gorącej pustyni i mroźnym lodowcu. Wśród znanych lasów i w tajemniczych górach. Tak, wiele razy musieli polegać na swoich Opiekunach, ale i tak nie byli całkiem bezradni. Jednak z drugiej strony magia zapuszczała coraz głębiej swoje korzenie. Dasean wierzył, że obecność dawnych przyjaciół pomoże w pokonaniu Malusa i pozbyciu się jego wpływu na ziemiach Kontynentu. Dopiero wtedy człowiek będzie w stanie naprawdę szczęśliwie żyć.

*

– Pamiętacie, jak macie się kierować? – spytał Eliam.

Opiekun i marynarze nie marnowali żadnego wieczoru. Spotykali się każdego, by jeszcze więcej się nauczyć lub powtórzyć znane treści. Chcieli jak najlepiej przygotować się do zbliżającego się wypłynięcia. Wiedzieli bowiem, że czeka ich niełatwa przeprawa. Szczególnie gdy opuszczą już bezpieczne wody wokół Ojczyzny. Właśnie wtedy zacznie się dla nich naprawdę ciężka część podróży.

– Mamy konieczne przyrządy i mapę – odrzekł jeden z nawigatorów. – Musimy też obserwować słońce i gwiazdy. To pomoże nam obrać właściwy kierunek.

Sani przytaknął.

– Na co macie uważać?

– Na prądy między Ojczyzną a Kontynentem – rzucił inny.

– Poza tym trzeba odpowiedzialnie racjonować jedzenie – dodał kucharz. – Nie możemy liczyć na świeże warzywa i owoce aż do najbliższego lądu.


 

Następna część

Poprzednia część

Wyprawa OpowieścioDaseanie opowieść fantasy elfy podcast

Zobacz również

Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. VI
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. XI
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział XI, cz. XII

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...