"(...) Każdy, kto pracuje w mediach, chce się nabić na obiektyw i doznać zapłodnienia chwilową popularnością. W ten sposób w dzisiejszych czasach mierzy się swoją wielkość. Nie linijką, jak członka w chwale, ale ilością publikacji, polubień i zdjęć. Popularność to natychmiastowa inseminacja, ciąża instant, zalana artykułami w prasie, ewentualnie na portalach plotkarskich. Artysta gotowy. Wystarczy włożyć w formie sprasowanego płodu do wody i już nabiera wybrzuszenia, nóżki, rączki, brzuszek, japa rozdziawiona, spragniona poklasku i sławy. Celebryckie pisklęta (...)".