Nawet nie wiem, jakich dobierać dzisiaj słów, bo obawiam się, że zamiast pisać o książce, zamieniam się w rzecznika ludzi, których nie znam, chociaż spotykam ich na swojej drodze. Patos jest zbyteczny, bo tu chodzi o prozę życia, która w książce jest opisana do spodu.
Poezji w tej opowieści jest niewiele. I dobrze!
Czasami pojawia się fantastyka. Np. wtedy, gdy ktoś pragnienie wybudowania miasta tylko dla głuchych.