(...) Z salonami urody jest jak z restauracjami. Do jednych przychodzisz po salmonellę, do drugich po dobre jedzenie, a do trzecich po gwiazdkę Michelina. Nie zawsze w tych najtańszych budach nie ma talentu, smaku czy dobrych chęci, ale zawsze jest tam najgorszej jakości produkt. Nie ma w tym magii. Prosty algorytm. Mechanicznie oddzielony (...).