Od trzech lat, na początku grudnia czytam moim dzieciom „Wrońca”, ciemną, oniryczną baśń Jacka Dukaja o… No właśnie – o czym? Najłatwiej
byłoby powiedzieć, że o wybuchu Stanu Wojennego. Pewnej mroźnej nocy, po której nie było Teleranka. A potem zaczęli też znikać kolejni tatusie i mamy, wujkowie i babcie…
*Poprawka do audio – powinno być :
Za dużo w nim zbiegów okoliczności – jak choćby to zdjęcie, które obiegło cały świat: czołgi na tle afisza kinowego ogłaszającego, że „Czasy apokalipsy”. Nie wiadomo, jak dobrym fotografem mógł być Chris Niedenthal, ile mieć zwykłego fartu – szczęście i talent to za mało dla takiego kadru. To baśń chciała tu samą siebie opowiedzieć.