Żyjemy w czasach, kiedy, aby być popularnym czy lubianym i zaistnieć, nie wolno mieć opinii. Wszystko należy chwalić, na wszystko się zgadzać, bo wszystko jest przecież sponsorowane: brania, wycieczki, okładki, baner, ryj suko, milcz, zachwalaj. A jak się nie zgadzasz, to cię nie ma, korektor, gumka, spierdalaj. Recenzje to dekalog pochwał, zdjęcia wypolerowane do granic możliwości, z takim błyskiem nie poradziłby sobie ani CIF, ani nawet pasta SAMA. Kiedyś zdrowy wygląd znaczył jedz, pij, baw się z umiarem, a dziś: obsesja, presja, siłownia, fitness, zesraj się, a nie daj się. Normalności nie ma. Albo Flip, albo Flap. Nic pośrodku. Pośrodku to cielesne faux pas. Najlepiej nic nie mówić, nie wychylać się, bo ameba bez twarzy przyjdzie na profil i zacznie w hormonalnej gorączce wypisywać ci komentarze, a jak nie zareagujesz, to będzie następny i następny, żeby przykuć uwagę, a jak zablokujesz, to poleci z konta koleżanki z Amebolandii.