Od zamachu Hamasu w Izraelu, który zapoczątkował kolejny krwawy konflikt w Strefie Gazy minął miesiąc. Unijni przywódcy na ostatnim szczycie w Brukseli po wielogodzinnych negocjacjach zgodzili się jedynie na wspólny apel o przerwy humanitarne. Na wezwanie do zawieszenia broni „27” się nie zdecydowała. Kraje członkowskie Unii są podzielone na te, którym bliższy jest los Izraela i te, które bardziej przejmują się wielotysięcznymi ofiarami w Strefie Gazy. W Brukseli nikt za to nie ma wątpliwości, że ofiarom konfliktu należy się unijna pomoc humanitarna, której Europa jest zreszta największym obok Amerykanów dawcą na świecie. A w polityce rozwojowej nie ma sobie równych, także w Strefie Gazy, gdzie najwięcej szkół, szpitali, czy oczyszczalni do tej pory budowano z unijnych pieniędzy. Większość tej infrastruktury została zniszczona w trwającym od miesiąca konflikcie zbrojnym z Izraelem.
Dlatego w Brukseli trwają dyskusje na temat tego, jakie wsparcie będzie potrzebne po zakończeniu bombardowań i jaka pomoc humanitarna jest potrzebna już teraz. Jak przyznaje w podkaście Dyrektor Generalny Komisji Europejskiej ds.Prowadzonych przez UE Operacji Ochrony Ludności i Pomocy Humanitarnej - Maciej Popowski, potrzeby w Stefie Gazy są olbrzymie, a problemy w dostawie wsparcia pozostają niezmienne.