"(...) Ale Labatut nie odpuszcza i wciąż opierając się na tezach Heisneberga wskazuje:
“Nawet sytuacji nędznej cząsteczki nie można dokładnie opisać. Możemy wnikać w fundamenty, ile chcemy, ale zawsze zostanie coś zamazanego, nieokreślonego, niepewnego, jakby rzeczywistość pozwalała nam spojrzeć na świat wyraźnie jednym okiem, ale dwoma już nie.”
Jeżeli jak barbarzyńca i totalny ignorant porzucę kontekst cytowanego fragmentu oraz przeciwstawię się bezczelnie jego powadze i doniosłości dla nauki, pokuszę się o następującą jego interpretację (naturalnie wykorzystując go wyłącznie na użytek własny jak zwykle czynię to z cytatami pochodzącymi z literatury)
A zatem jeśli założę, że “nędzna cząsteczka” to ja i przyznam się w swojej bezsilności, że usiłuję się określić i opisać od lat ponad czterdziestu oraz że wciąż jestem kompletnie nieokreślony, niepewny jutra, a nawet zamazany - to mogę stwierdzić z całą mocą, że to jest opowieść o mnie. Co więcej - mam wadę wzroku, na której jedno oko ucierpiało bardziej od drugiego, co z kolei sprawia, że puenta przywołanego fragmentu domyka całość mocną klamrą, bo jest tak, jak tam zapisano - widzę świat wyraźnie jednym okiem, a dwoma już nie. (...)"