"(...) A jeśli stres to również papierosy. Wcześnie rano papieros palony na balkonie. Nieco później papieros palony z Maćkiem, jeszcze zanim zabierzemy się do tworzenia kolejnych materiałów wideo (uwielbiam tę robotę). Później kawa i kolejny papieros z Maćkiem, tym razem jednak dołącza do nas D. i Krzywy. Zdarza się, że zanim pojawimy się w studio, przydarzy się jakieś spotkanie w marketingu, a po spotkaniu jak to po spotkaniu, trzeba pewne sprawy “dogadać do końca”, więc kolejny papieros z Maćkiem, z D. z Krzywym, tym razem dołącza do na Łysy. I tak palimy sobie już chyba piątego (zdarza mi się z Maćkiem palić dwa - jeden po drugim) i nie ma jeszcze na zegarku godziny jedenastej, a ja już jestem po pięciu, może sześciu papierosach. Następnie nagranie, montaż, nagranie, papieros, kawa, papieros, nagranie, montaż, spotkanie, spotkanie, papieros, kawa, praca operacyjna, papieros, odrobina wody, bo suszy po tych fajkach niemiłosiernie, a jak już nie suszy to znowu papieros i zanim nadejdzie godzina szesnasta mam już w sobie ponad pół paczki Marlboro, a gdzie tam jeszcze do nocy.(...)"