Elf zaczął rozmyślać, kto będzie zajmował się znoszeniem drwa zimą i uprawianiem roli, gdy część pobratymców wyruszy w drogę.
– Jak nastawienie przed podróżą? – Chciałbym, by była już wiosna.
Ludzie zawędrowali nawet na pustynię. Tych nazwano sarianami, pustynnym wiatrem. Zamieszkali wśród wydm i upału, z dala od zielonych lasów.
Fissean mówił, że pognałeś jak na złamanie karku. Uznałem, że warto sprawdzić, czy rzeczywiście do tego nie doszło.
Uśmiechnął się, ale tylko na krótką chwilę, bo zaraz na wierzch wspomnień wypłynęła rozmowa z bratem. Ojciec.
– A co niby miałbym jeszcze dokończyć? – Ojciec – rzucił krótko Fissean.
– Przecież nie wypływają tak daleko od lądu – zauważyła Vasena. – Nie, ale ich życie jest trudniejsze od waszego.
Valiani byli spokojnym ludem. Nie prowadzili wojen i skupiali się przede wszystkim na rozkwicie swoich krain. Ale i w ich przypadku Szkodniki znalazły odpowiednią pokusę.
Choć wszyscy zdawali sobie z tego sprawę, większość wolała nie mówić o tym głośno. Starali się wierzyć, że niczego im nie zabraknie, aż zdołają dotrzeć do ziem ludzi.
– Właśnie tak. I przekonamy się, na ile człowiek jeszcze nas potrzebuje.
Nie martwiłby się aż tak, gdyby wyruszał całkiem sam. Jednak wziął na siebie odpowiedzialność na swoich braci i siostry, którzy mu zaufali.
I sądzę, że nam też może się udać. Bez względu na to, jak wygląda obecnie życie ludzi, warto do nich ruszyć i przekonać się na własne oczy, czy jeszcze jesteśmy im potrzebni, czy może całkiem dobrze radzą sobie bez nas.
Wesprzyj działalność Autora Szmaragdowe Pióro już teraz!
Cześć! Mam na imię Mateusz. Kocham astronomię a moją pasją jest jej popularyzowanie✨. Dużo piszę o astronomii i nagrywam o niej filmy. Znajdziesz mnie na YouTube, Facebooku oraz Instagramie 🙂
Digital EU Ambassador | Blog thisisit.edu.pl | Prorektor WSB I Prezes Instytutu Lema