"(...) Zazwyczaj nie opowiadam o swoim życiu prywatnym, ale dzisiaj opowiem, bo może ta prywata powstrzyma kogoś przed wyłączeniem światła, pójściem w mrok i przykryciem się w nim kołdrą pod którą czyhają potwory. I ona, ta szmata. Tak, mówię do Ciebie. Do szmaty, która zalega mi w głowie i co jakiś czas wypełza z zaułka, w którym wydawało mi się, że już jej nie ma, bo ją zrecyclingowałem. Zutylizowałem, bo tak trzeba z toksycznymi odpadami własnej głowy. Napierdala się w nie chemią, naświetla, prześwietla, gotuje, zamraża, funduje jej się wpierdol na każdą pogodę, wycina się jak raka. I oddycha od nowa rozciągając skurczone tymczasowym zachłyśnięciem płuca. Wdech, wydech (...)".