"(...) To będzie dziennik właśnie o tym - o drodze, która nigdy w gruncie rzeczy nie znajduje końca, o wspólnocie, którą jest wspólnota najbliższych nazywana przez nas rodziną, grupą przyjaciół, a w ujęciu panoramicznym wspólnotą, którą lubiliśmy nazywać społeczeństwem, które dziś przypomina raczej grupy plemion wzajemnie się nie tolerujących, wrogich sobie i głuchych na swoje języki, które w coraz większym stopniu stają się niezrozumiałe. To będzie dziennik o tym, czym jest naturalna potrzeba kontaktu z tym Drugim wobec mojej pogłębiającej się mizantropii będącej wynikiem tego kontaktu - sumą doświadczeń, pakietem wniosków. To będzie dziennik pisany w chwili, kiedy rosyjskie drony wdzierają się na “polskie niebo”, a wojna, która toczy się za granicą z jakiegoś powodu wciąż uznawana jest dość powszechnie za “cudzą” nie “naszą”. To będzie dziennik powstający w kraju głębokich podziałów, nad której krawędzią kołyszemy się na piętach coraz bardziej zmęczeni pozbawieni jednak woli wygaszenia wciąż pogłębiającej się polaryzacji. To będzie dziennik z codzienności, w której rutyna nie oznacza nudy, a przygoda nie oznacza ekscytującego życia, dziennik wahający się pomiędzy udostępnianiem siebie, a wyznaniem, które zawsze przychodzi z pomocą jeśli pragnie się skupić na sobie uwagę. To będzie dziennik czytany przez kilka osób, dziennik bez ambicji bycia czytanym, ale też nie pozbawiony takiej intencji, dziennik, w którym będę mówił bardziej do siebie niż do innych, ponieważ w tej energii czuję się najlepiej, to porządkuje moje myśli, lektury, doświadczanie świata, który przestaje być dobrym miejscem do życia, co nie zmienia faktu, że raczej nie istnieje i nie będzie istnieć - inne, które okaże się lepsze. To będzie dziennik bez żadnej obietnicy trwania, dziennik kapryśny, niestały, wolny od konieczności powstawania, dziennik nierówny i zrzędliwy, dziennik pełen powtórzeń i powrotów - dziennik tęskniący za tym czego już nie ma i nie pragnący niczego poza tym, co jest. (...)