Avatar użytkownika

Marcin Zegadło

13
patronów
285 
miesięcznie
27 240 
łącznie
13
patronów
285 zł 27 240 zł
miesięcznie łącznie

Posty

04.09.2024 Komentarze: 5

"Fikcje. Dziennik"

"(...) Rzecz w tym, że większość informacji na swój temat współcześni mężczyźni otrzymują od kobiet. Tak przynajmniej pisze o tym James Hollis (“W cieniu Saturna”), co nie zmienia faktu, że podobnie jak życiem kobiet, życiem mężczyzn również rządzą restrykcyjne oczekiwania choćby w wymiarze pełnienia tak zwanych “ról”. To dość obciążające i często ma niewiele wspólnego z tym, co można by nazwać “męskimi autentycznymi potrzebami”, wiele natomiast ma wspólnego z tymi, które zostały po prostu stworzone na użytek innych. Stąd (i nie stąd) bierze się przecież strach o to, że można nie sprostać. Strach i lęk, z którym większość facetów mierzy się odkąd pamięta. Lęk nieco bardziej uogólniony, który większość mężczyzn usiłuje rozbroić w gmachach kompensacji, a później tyle mamy śmiechu i dobrej zabawy z tych wszystkich samochodów, domów stawianych na przedmieściach, obsesji władzy lub pozycji społecznej (zwał jak zwał). Najgroźniejsze jest zwierzę, które się boi - mówi Hollis, który twierdzi przecież całkiem wprost pisząc o tym, że: “Kompleks władzy jest główną siłą w życiu mężczyzn. Prowadzi ich i zadaje im rany.” Zabawne jak mocno przeceniamy wagę świadomości, bo przecież kompleks to nic innego jak doświadczenie, które wchłonęło gigantyczną dawkę złych emocji. Możemy tego nie pamiętać, ale to coś (czymkolwiek jest) pamięta o nas i wraca. Zresztą - najczęściej rządzi nami to, czego nie widzimy, to czego o sobie nie wiemy, a przez to nie mamy nad tym żadnej, absolutnie żadnej kontroli. Budzimy się, kiedy jest za późno, albo nie budzimy się wcale. (...)"

16.07.2024 Brak komentarzy

"Fikcje. Dziennik"

"(...) A dzisiaj z włoskich wojaży wraca mój niemal piętnastoletni syn. I to jest coś na czym należy się skupić. To jest ktoś, komu należy poświęcać uwagę. Zresztą cóż to za słowo “poświęcać”. To jest tak jakby tę uwagę składało się w ofierze, a to jest żadna ofiara - być z kimś kogo się bezgranicznie kocha i przyglądać się temu komuś z uwagą. Móc to robić. Wartość sama w sobie. Mieć to od losu - to wygrać. Więc jadę odebrać go z miejsca zbiórki, zapakować jego walizki do bagażnika samochodu i zawieźć go do domu. A później spędzić z nim wieczór i słuchać. To jest jednak wyzwanie - być ojcem dzisiaj, kiedy nie do końca wiadomo, kim jest i jaki powinien być współczesny facet. A przecież, kiedyś ojciec był po to, żeby pokazać chłopcu jak żyć, jak zachować “prawość” - znowu zaplątał się tutaj James Hollis, a skoro już jest, pozwolę mu powiedzieć nieco więcej. Syn - pisze Hollis - “powinien wiedzieć, że jego ojciec zmaga się z własnym życiem, że ulega emocjom, że ponosi porażkę, że upada i znowu się podnosi, że jest człowiekiem. Jeżeli syn nie widzi w swoim ojcu wzorca uczciwego podążania własną drogą, poszuka go gdzie indziej, co gorsza - skazany będzie na nieświadome realizowanie drogi, której ojciec nie podjął. Zgadza się to z obserwacją Junga zgodnie z którą najcięższym brzemieniem jest dla dziecka nieprzeżyte życie jego rodziców.” (...)

28.06.2024 Brak komentarzy

"Fikcje. Dziennik"

"(...) Zaniedbałem ten dziennik. Zaniedbałem go karygodnie. Zaniedbałem go jednak nie bez przyczyny bowiem nic tak człowieka nie zmęczy jak negocjowanie ze sobą samym sensów i przyjemności. Kiedy zaczął powstawać wydawał mi się wentylem dla fikcji, które uchodziły ze mnie mocnym strumieniem obrazów i narracji. Kiedy się rozpędził, rozszczelniał się stopniowo, nie dość mocno jednak, bo przecież o wielu sprawach ten dziennik nie wie, a jeśli nie wie o nich ten dziennik, to po cóż w ogóle opowiadać? Co począć jeśli już się wie, że musi człowiek sam na siebie uważać po doświadczeniach, które niosły ze sobą przeszłe opowieści? Imponująca siła obnażeń, pornografia zwierzeń i zwykłe rżnięcie autofabuł - jak pięknie to było czytane, jak powszechnie, jak urokliwe powstały z tego zgliszcza, ile głupiej krzywdy namnożyło się wtedy przez miesiące? Ale czy rzeczywiście “głupiej?”. Bo przecież bez “tamtego” nie byłoby mnie tutaj z tym co już wiem o sobie i o innych, którzy wtedy wokół tego miotali się tak jak i ja miotałem się w sobie z całą tą idiotycznie bezpośrednią treścią. A przecież pisać należy włącznie ciekawie lub wcale. Więc zaniedbałem ten dziennik, bo przestał mnie w nowej formie ciekawić, przestał mnie interesować i na mnie samym przestał ten dziennik robić wrażenie, a skoro nie robi go na mnie - jak może robić je na kimkolwiek? Skoro wierzę wyłącznie w literaturę, która idzie w “nagość” nie mogę czuć się dobrze odziany “na cebulkę”. A przecież tym mniej więcej stał się ten diariusz w nowej, bezpiecznej koncepcji. Nie negocjuje się ze sobą warunków na jakich powstają treści. Dlatego skończmy z tym na chwilę i opowiedzmy im jak jest. Albo spróbujmy przynajmniej dotknąć tutaj kilku niewygodnych kwestii... (...)"

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Marcin Zegadło już teraz!

Zostań Patronem