Początek tej prozy nie jest jasny – czy mamy do czynienia z apokaliptycznym zapisem – rozpisem – „jakiejś” wojny, czy może jednak to wydarzyło wtedy, gdy za moment mieli urodzić się moi rodzice. (Moja mama kilkadziesiąt kilometrów stamtąd). Koniec Drugiej Wojny Światowej. „Wyzwolenie” – Zniewolenie?!
Moje pięć ulubionych opowieści Stasiuka, to wcale nie jest łatwa selekcja, ale nie jest też oczywista. A zatem najwyżej cenię: Jadąc do Babadag, Duklę, Fado, Osiołkiem i (właśnie) Przewóz. Ale „Przewóz” jest na piątym miejscu, nie na pierwszym!
Dalasiński pełnym garściami czerpie z pisania Marka Nowakowskiego, Ireneusza Iredyńskiego. Dobre przykłady, ale chyba już się wyczerpało to ciągłe obchodzenie wsi i miasteczek, by zagadać czytelnika, by się z nim wspólnie napić oparami wszędobylskiej wódy!
Pisarka w „Czarnym Mleku” znalazła kąt, który ułatwia opowiadanie o traumie i życiowych wyborach. Rozmowy o macierzyńskim tabu z „małymi kobietkami” jest momentami upiornie naiwne, wręcz infantylne, a jednak urokliwe. Te dysputy przeplecione eseistyką na temat roli kobiety w świecie twórczym i domowym, mają jednak głęboki sens.
„Kalendarz wieczności” – faktura tekstu dawnego. Fale dygresji stanowią o sile tej epiki. Trzy książki w jednej. Nawet na moment nie można stracić czujności, bo Wasyl Machno (niby) porzuca wątki, a potem – niczym taranem – przywołuje fakty, które miały miejsce sto stron wcześniej.
„I wszystko spadło w dół, strącone w cynizm i w perwersję, a ogień tej deprawacji mnie pożarł”. Słowa Witolda Gombrowicza z „Pornografii” śmiało mogłyby być mottem tej fabuły.
Określenia na portalu „lubimyczytać”, że to kryminał, sensacja, thriller, uważam za IDIOTYZM. (Zresztą nic nowego)
Zyta Rudzka znowu mnie kupiła. Swoją fabułą o tym, co w środku i o tym, co na zewnątrz. A jej styl uznaje za słodką pigułkę polskiej literatury. Zyta Rudzka nie pisze sobie a muzom. Ona tworzy odpowiedzialnie i z pojęciem. Interesuje ją człowiek. Na wskroś, a nie tylko powierzchownie.
Książka Agnieszki Szpili to nie są heksy edukacyjne, czyli sześciokąty do pracy w klasie szkolnej. To manifest. To krzyk i skowyt. To obrazoburcze, a jednocześnie święte rozgadanie.
Karina Obara swoim tekstem demaskuje samą siebie, ale dostaje się także nam. Tym wszystkim, którzy zagonieni, rozpędzeni, nieuważni biegną przed siebie, by nagle pojąć, że to ucieczka przed tym, co najważniejsze. Czyli? Przed samym sobą!
Proza Jakuba Wiśniewskiego przedstawia mechanizmy uzależnienia (każdego – wszelakiego). Jest jak podręcznikowy skrypt dla adeptów psychologi. „Robak” to najlepiej napisana proza od lat. Nie tylko dla facetów, ale jest męska na wskroś. Metroseksualny mężczyzna wywyższany przegrywa tutaj z nieudacznikiem, których pełno w blokach, domach na skraju, i pentahausach wartych miliony.
Czytajcie: Bo jest Ernest Hemingway… Edgar Allan Poe… Cormac McCarthy… Charles Dickens… Mark Twain…. Bo to jest stare pisanie, a jednak pozorna naiwność nabiera dobrych, literackich rumieńców. Warto te dwieście stron z okładem pochłonąć, by poczuć się lepiej, bo wiara w „Innego – Drugiego” jest w tych opowiadaniach na pierwszym miejscu. I zwróćcie też uwagę na translację! Brawo Kaja Gucio!
Wesprzyj działalność Autora Jarek Holden już teraz!
Nazywam się Mirosław Miniszewski. Kiedyś mieszkałem w mieście, teraz daleko na podlaskim pustkowiu przy granicy. Jestem pisarzem, blogerem i podkasterem. Pracuję także jako wykładowca na uniwersytecie. Wykładam zagadnienia z filozofii, w której to dziedzinie posiadam doktorat.
Piszę książki, publikuję artykuły, wykładam. Robię co mogę, by zwiększać świadomość neuroróżnorodności i praw człowieka w społeczeństwie. Promuję zdrowe wychowanie dzieci oraz budowanie relacji bez przemocy i lęku.